Spady pokonkursowe: "Wartość" - fragment 4 - ostatni

Piątkowy wpis to twórczość :) Dziś czwarty, ostatni  fragment opowiadania pt. "Wartość". Dla niewtajemniczonych:
Fragment 1 i informację skąd to opowiadanie się wzięło możecie przeczytać w TYM POŚCIE Fragment 2 - TUTAJ
a Fragment 3 TUTAJ 

***
 - Też nie trafiłeś. Chłopaka – odparł szczęśliwy, że w końcu może powiedzieć to na głos, ale na jego rozmówcy nie zrobiło to takie wrażenia, jak sobie wyobrażał. Dzieciak kiwnął głową, rzucił „a to fajnie” i tyle. Gdy nowo poznani "kumple" zajęli swoje miejsca w sali rozbrzmiała muzyka. Następnie uprzejmy męski głos, gdzieś z oddali gorąco powitał publiczność w studio i przed telewizorami. Po chwili na scenie pojawił się jego właściciel - Eryk Nuworysz. - W historii telewizji szukano już różnych osób: wokalistów, tancerzy, aktorów, kabareciarzy, gimnastyków, modelki czy kucharzy – mówił wesoło. – Ale u nas nie trzeba mieć tych wszystkich talentów, choć oczywiście są mile widziane. My przede wszystkim szukamy ludzi z osobowością. Takich, którzy zaciekawią innych. Proszę państwa, dziś na żywo finałowy odcinek najpopularniejszego programu rozrywkowego: Zostań celebrytą! – krzyknął rozentuzjazmowany, po czym zaprosił widzów na krótką przerwę reklamową. To nic, że program dopiero się zaczął. Kiedy telewidzowie wysłuchiwali pochwał pod adresem proszków do prania, byli utwierdzani w przekonaniu, że właśnie ten, a nie inny bank daje najlepszy kredyt hipoteczny oraz namawiani do kupna nowego modelu samochodu, w studiu trwała przerwa techniczna. Zmieniano dekoracje na wejście pierwszego uczestnika. Po jakiś siedmiu minutach reklam, tymsamym kilkuset tysiącach złotych zarobku nadającej program stacji telewizyjnej, na scenę weszła młoda dziewczyna. Przekonywała jurorów, a przede wszystkim widzów, że celebrytką to ona się już właściwie urodziła. Wszak lubi dobrze wyglądać, obracać się w ciekawym towarzystwie, czyta wszystkie kolorowe pisemka, a wygraną rozdysponuje zgodnie z życzeniem jej fanów. - Na mojej stronie internetowej uruchomię sondę. Jeśli twierdzicie, że powinnam coś w sobie zmienić, wyraźcie to! – namawiała. - Wskażacie którą część ciała powinnam ulepszyć. Tej, która uzyska najwięcej głosów, zrobię operację plastyczną. I na to właśnie pójdzie wygrana. Kochani, nie interesuje mnie sława - mówiła starając się być przekonująca. - Chcę być dla was i to wy będziecie decydować, jaka mam być – uśmiechnęła się na koniec. Maciek z Kubą wymienili się spojrzeniami. Obaj stwierdzili, że zagłosują na wymianę mózgu. Jury, w skład którego wchodzą oczywiście celebryci, a także po raz pierwszy producentka i reżyserka programu, Amelia Kesz mieli mieszane uczucia. Amelii co prawda pomysł się spodobał, ale nie mogła wybaczyć sobie ani dziewczynie, że sama na to nie wpadała. Ogólnie dziewczyna zyskała dość pozytywne opinie, a Eryk Nuworysz gorąco namawiał widzów do wsparcia kandydatki wysyłając sms za jedyne pięć złotych z VAT. Potem swoje pięć minut mieli jeszcze między innymi: alkoholik, który obiecał, że będzie rzucał nałóg ”na żywo”, dwudziestopięcioletni prawiczek, przekonywujący, że zachował cnotę dla którejś ze swoich fanek i treserka jaszczurek, która po prostu chciała pokazać swoje zwierzątka. Jako ostania na scenę weszła Marta Debet. Amelia Kesz o mało nie zemdlała na widok "tej idiotki ze sklepu". Już ona się postara, żeby kobieta nie miała szansy na wygraną. Marta natomiast nie dostrzegła swojej klientki, oślepiło ją światło reflektorów, więc publiczność była dla niej czarną plamą. Próbowała dostrzec syna, bez skutku. - Marta opowie swoją historię poprzez muzykę - zapowiedział Nuworysz. - Będzie grała na fortepianie i śpiewała, a w międzyczasie na ekranie z tyłu będą pańśtwo mieli okazję podziwiać pokaz multimedialny stanowiący tło. Marto, zapraszamy - uśmiechnął się do uczestniczki. - Zaprezentuję utwór "Dla ciebie", który dedykuję synowi – powiedziała patrząc ślepo w publiczność. Nadal nie widziała syna, ale kamery go uchwyciły i chłopak pojawił się na ekranie, z którego zniknął na kilka sekund, by pojawić się znowu - na zdjęciach z dzieciństwa. Kuba nie potrafił ukryć zażenowania. Siedzący obok niego Maciek poklepał go krzepiąco po ramieniu. Publiczność dostała gęsiej skórki, gdy tylko Marta się odezwała. Wrażenie zrobił na nich zarówno głos, jak i znaczenie słów. Kobieta opowiadała o nieszczęśliwszym życiu, o wrednym mężu, który bił i znęcał się nad nią, o pracy na trzech etatach, o tym, że przysypia siedząc na kasie i o ludziach, którzy mają ja za gorszą, bo jest biedna. Śpiewała o chwilach, w których nie miała co wrzucić do garnka, kiedy chodziła do przytułku dla bezdomnych po obiad dla syna, aż wreszcie zaśpiewała, że zrobi dla swojego chłopca wszystko. – Łącznie z operacją plastyczną – wtrąciła miedzy wierszami, przypominając propozycję pierwszej kandydatki na celebrytkę, czym zasłużyła sobie na aplauz publiczności. – Dla ciebie synu wszystko! Dla ciebie się sprzedam! – wykrzyczała wprowadzając publiczność w szał. Ludzie bili brawo, gwizdali, skandowali imię Kuby. Marta stanęła pokornie przed jurorami, a kiedy zapalono światła w ich gronie dojrzała klientkę, która wczoraj ją obraziła. Wiedziała już, że tamtym zachowaniem zaprzepaściła szansę na wygraną, zaprzepaściła szansę swojego syna. Ale Amelia Kesz po raz pierwszy w życiu nie widziała co powiedzieć. Swoją drogą, rzadko kiedy zdarzyło się jej mówić mądrze, ale tym razem przynajmniej potrafiła mądrze milczeć. Eryk Nuworysz żwawym krokiem wszedł na scenę nie mogąc wyjść z podziwu nad show, jakie dała Marta. Wiedział, że o tym odcinku będzie się mówić jeszcze długo. Idealnie. - Och, ja już chyba wiem na kogo wyślę SMS. A wy? - zwrócił się do widzów. Już za 10 minut poznamy zwycięzcę. Ich losy leżą w waszych rękach. Macie 10 minut na wsparcie swojego faworyta. – powtórzył - Tymczasem zapraszamy na przerwę reklamową. Kuba zerwał się z miejsca i nie zważając na protesty ochroniarzy, wbiegł za matką na zaplecze. Spojrzał na nią przez łzy. - No nie becz, bo też zacznę, a muszę jakoś się trzymać podczas ogłaszania wyników – uśmiechała się kobieta. - Co ty wyprawiasz, mamo? - Nie przejmuj się mną, niczego nie żałuje - zapewniała go. Chłopak pokręcił z niedowierzaniem głową. Pracownicy stacji nadstawili ucha. Szykuje się wymiana zdań, czas uruchomić ukryte kamery. Show must go on. - Mamo, ty nic nie rozumiesz. Myślisz, że robisz coś dla mnie, a ja jestem zbyt pokorny żeby to przyjąć. Ale jest dokładnie na odwrót. Ja wcale nie jestem zadowolony z tego co robisz, a ty nie robisz tego dla mnie, tylko dla siebie – w końcu wygarnął to, co od dawna leżało mu na sercu. - O czym tu mówisz kochanie, przecież robię co mogę, żebyś mógł się rozwijać, wykupuję lekcje śpiewu, naukę gry na instrumentach, zaharowuję się, a ty mówisz, że to nie dla ciebie? – Nie mogła zrozumieć syna. - Bo mnie nie słuchasz. Tyle razy ci mówiłem, że chcę grać owszem, ale w piłkę. Radzę sobie coraz lepiej. Dostałem propozycje, żeby grać w juniorach naprawdę dobrego klubu, a ty robisz wszystko, żebym nie miał czasu na treningi. - Ale marzyłeś o tym, żeby być muzykiem – upierała się Marta. - To ty o tym marzyłaś, mamo. Ale dziadkowie kazali ci się uczyć. Jesteś obrażona na cały świat, uniosłaś się dumną i dlatego podjęłaś się takich ciężkich prac, żeby pokazać wszystkim, jaką jesteś ofiarą. Nawet nie szukałaś pracy w zawodzie. Bo jeszcze byś ją znalazła, i wtedy wyszłoby na jaw, że coś ci się udało – wyrzucił z siebie, odwrócił się na pięcie i wrócił na sale. Ochroniarze nie pozwolili mu jednak opuścić budynku. Kiedy wszedł rozległy się brawa, ludzie znowu zaczęli skandować jego imię. Maciek powiedział mu, że jego rozmowa z matką była transmitowana. - Co za emocje, proszę państwa – odezwał się prowadzący. - Tak właśnie jest u nas, zawsze coś się dzieje. A będzie się działo jeszcze więcej. Już za parę chwil poznamy zwycięzcę, ale najpierw mam dla was kolejną niespodziankę. Nie wiem czy ta historia dorówna tej, którą opowiedziała Marta, ale to po części moja historia - zrobił teatralną pauzę. - Będziecie mogli poznać mnie bliżej w naszym kolejnym programie „Wielki Coming Out” – krzyknął. - Tak moi drodzy, widzę po waszych twarzach, że domyślacie się, co chcę wam powiedzieć. Jestem gejem i poprowadzę program, w którym kolejne znane osobistości zdradzą swoje prawdzie ja. Ja robię to już dziś i chciałbym z tego miejsca pozdrowić mojego ukochanego Maćka - spojrzał w kierunku, w którym prawdopodobnie siedział Maciej. – Skarbie, obiecałem ci, że świat się o nas dowie! Kuba spojrzał na swojego sąsiada, który tak jak przed chwilą on, nie wiedział, co ze sobą zrobić. - Widzisz – odezwał się w końcu Maciej. – Twoja matka przynajmniej ma świadomość, że się sprzedaje – powiedział cicho i wyszedł z sali. Koniec

2 komentarze:

  1. Cześć!
    Nominowałam Cię do Liebster Blog Award. Zapraszam do zabawy:
    http://readwithnefmi.blogspot.com/2014/01/liebster-blog-award.html

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, postaram się odpowiedzieć jak najszybciej

    OdpowiedzUsuń