Gadżety mola książkowego: "przypominajka"

Wypożyczacie książki z biblioteki? Ja tę instytucję całkiem niedawno przeprosiłam. Lubię mieć książki, ale mimo wszystko bardziej lubię po prostu czytać. I za chwilę sam na sam z książką nie muszę płacić trzydziestu kilku złotych... Chociaż i bibliotece daję parę złotych "zarobić". Wszystko przez moją sklerozę, roztrzepanie, jak zwał tak zwał....
Przedwczoraj właśnie byłam w "mojej" bibliotece, by między innymi oddać przetrzymane książki, nie jakoś kosmicznie długo, zazwyczaj jest to kwestia kilku dni, ale jednak. I mówię do pani bibliotekarki:

- Jak nie zostawię tu przynajmniej trzech złotych to nie wytrzymam - żartem oczywiście.
- A nie próbowała pani przedłużać przez internet? - sympatyczna bibliotekarka próbuje mi pomóc.
- Próbowałam - odpowiadam i obie wybuchamy śmiechem.
- Jak skleroza, to do końca -  dodaję jeszcze.

Bo co z tego, że przy wypożyczaniu dowiaduję się kiedy mam oddać, co z tego, że przychodzi do mnie mejl, który gubi się gdzieś wśród innych i po przeczytaniu już go nie pamiętam...

Ale teraz Wam powiem jak wywiązała się powyższa dyskusja. Otóż na biurku pani bibliotekarki zauważyłam coś tak prostego, że aż genialnego. Karteczki, na które można wpisać datę oddania i włożyć do książki np. jako zakładkę. Z racji tego, że są  naprawdę malutkie, ja zdecydowałam się, że przykleję je sobie delikatnie na okładkę , bo ze środka można wypaść. Poza tym, jeśli data zwrotu będzie na mnie patrzyła za każdym razem, gdy wezmę książkę do ręki na pewno ją zapamiętam i oddam na czas. "Przypominajka" jest genialna! To obowiązkowy gadżet mola bibliotecznego :)


A Wy wypożyczacie książki? Oddajecie na czas? Macie swoje sposoby na terminowe oddawanie?

10 komentarzy:

  1. U mnie sama biblioteka stworzyła "gadżet", bo mają pieczątkę i na kartce w środku zaznaczają do kiedy. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, tak! Z sentymentem wspominam karty, ale dawno już ich nie widziałam. Teraz wszystko skomputeryzowane...

      Usuń
  2. Wypożyczam nagminnie, wypożycza też moja córka - mamy osobne karty, więc często miewamy w domu sześć różnych książek z biblioteki. Ale jakoś zawsze pamiętam, kiedy oddać, a ostateczną datę wpisuję sobie na kalendarzu - zdzieraku w kuchni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, zdzierak to też dobry pomysł :) Tylko, że takowego nie posiadam. Ale moja mama korzysta z niego jak z terminarza i zawsze o wszystkim pamięta :) A dziś Dzień Matki, wszystkiego naj mamusiu :)

      Usuń
    2. O, dziękuję :) I wzajemnie, choć już mocno spóźnione :D

      Usuń
  3. Bardzo fajny pomysł :) Ja narazie nie mam takiego problemu. Panie bibliotekarki mnie znają, jestem w bibliotece średnio co dwa tygodnie (nawet jeśli tamtych nie zdążyłam przeczytać), raz w miesiącu mam Dyskusyjny Klub Książki w bibliotece no i... Mam taką manię, że czytam w pierwszej kolejności książki z biblioteki - jestem do tego bardzo przywiązana. Kiedyś wypożyczałam tylko i wyłącznie w bibliotekach, kiedy nie było mnie stać na książki (nadal mnie nie stać, ale... xD) , ale teraz wpadają jakieś egzemplarze recenzenckie, coś tam od przyjaciół, czasami wygra się jakiś konkurs... Jednak zawsze na pierwszym miejscu biblioteka :)

    Pozdrawiam,
    A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kiedyś tylko z biblioteki korzystałam, ale jak już zaczęłam kupować, to jakoś mnie to wciągnęło... :) Ale jak napisałam bibliotekę przeprosiłam i ostatni bywam częściej niż w księgarni. Przy czym wczoraj kupiłam sobie trzy książki, ale na kiermaszu :)

      Usuń
  4. Świetny patent z tą 'przypominajką'. Już nie pamiętam, kiedy ostatnio wypożyczałam coś z biblioteki. Przeważnie kupuję te ksiązki, które mnie interesują, bo lubie je mieć, ale jak wiadomo można wydać na nie majątek i chyba przekonam się do wypożyczania książek :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też niedawno przeprosiłam się z biblioteką i przypomniałam sobie, że widziałam na Twoim blogu ten jakże praktyczny gadżet - z pomysłu skorzystałam, z tym, że moje "przypominajki" przypinam w widocznym miejscu, na tablicy korkowej przy biurku :)
    PS Chyba zapomniałaś dodać ten wpis do zakładki "Gadżety mola książkowego", albo to ja nie mogłam go tam znaleźć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, a ja musiałam znowu zapłacić karę, bo nie mogłam ogarnąć godzin otwarcia biblioteki w wakacje :) Fajnie, że się zainspirowałaś, z chęcią zobaczę zdjęcie - wrzucisz gdzieś? I dziękuję za uwagę o zakładce, już dodaje do gadżetów :)
      Pozdrawiam,
      Szufladopółka

      Usuń