Moja książka w Waszych rękach - podsumowanie akcji i... losowanie książek :)


Dziewięć miesięcy, cztery ścieżki, bo cztery pory roku, ale pięć książek (dlaczego zaraz powiem), 26 osób i 24 recenzje (na dwie jeszcze cierpliwie czekam :)) i setki, a nawet tysiące kilometrów (dokładnie niestety nie liczyłam, ale jestem słaba z matmy :))
Tak, moi drodzy akcja "Moja książka w Waszych rękach" dobiegła końca. 
Przynajmniej jej pierwsza edycja. Czy będzie następna, to się okaże, ale skupmy się na pierwszej.


Umówmy się, że nie mam trzech tygodni spóźnienia.... :) Miałam ogromną chęć podsumować to w dniu moich urodzin (28 października), by stworzyć piękną klamrę, bo zaczęło się w urodziny mej córeczki - 23 stycznia. Nie udało się, ale jak to się mówi lepiej późno niż później.

23 stycznia 2014 roku, w dniu urodzin mojej córci, wylosowałam cztery osoby, które zgłosiły się do mojej akcji wędrującej książki "Moja książka w Waszych rękach". 
Tym, którzy dopiero trafili na mój blog wyjaśniam, że zostałam laureatką Konkursu Literackiego Fundacji Elbląg - główną nagrodą była publikacja rękopisu. Więcej o tym pisałam TUTAJ. i TU. Jednak są to jedynie egzemplarze promocyjne, o wystawieniu ich na księgarniane półki nie mam jeszcze co marzyć. Toteż zdecydowałam się, że oddam Moją książkę w Wasze ręce.
Z racji, że fabuła książki nawiązuje w pewien sposób do pór roku, wysłałam książki w podróż, by wędrowały po czterech ścieżkach: Wiosna, Lato, Jesień, Zima. Każda osoba, która otrzymała książkę miała ją przeczytać, napisać i opublikować gdzieś (blog, portal czytelniczy) recenzję, zrobić sobie z nią zdjęcie, wpisać się na pamiątkę do środka oraz wysłać ją do kolejnej chętnej osoby (z własnego lub mojego bloga).

Oczywiście - mogłam zwyczajnie wysłać egzemplarze recenzenckie do blogerów, ale zainspirowałam się podobną zabawą u p. Ani i choć trudno mówić o drugim życiu książki na samym początku jej egzystencji, zdecydowałam się na tę akcję :)

A jak to wyglądało? Oj, bywało różnie. Na przykład książka na ścieżce Jesień zagubiła się w akcji - już po pierwszym przystanku... Nigdy nie dotarła do drugiej osoby. Długo więc "Potomkowie..." wędrowali na trzech ścieżkach, ale w końcu dotarło do mnie, że trzy pory roku, to nie cztery :) Postanowiłam więc reaktywować ścieżkę Jesień. Zrobiłam to przy pomocy Gąsek, tzn. organizatorów akcji Polacy nie gęsi swoich autorów mają, za co serdecznie dziękuję.  Dzięki temu książkę przeczytały kolejne trzy osoby.

Zagubiona Jesień to chyba największa przygoda jaka przytrafiła się "Potomkom...", ale akcji towarzyszyły różne sytuacje. Najsmutniejszym doświadczeniem było dla mnie to, że ktoś nie chciał wziąć udziału w akcji dlatego, że książki nie można było zachować, ale przesłać dalej. Nie lubię się rozstawać z książkami - mówili. Błagam, ja też jestem książkoholiczką, i też uwielbiam układać książki na swoich półkach, ale takie tłumaczenie szczerze mnie dobija. To w końcu chodzi o czytanie, czy o posiadanie? Już chyba wolałabym usłyszeć, że moja książka to nie są czyjeś klimaty albo, że recenzje go nie przekonują. Ale tak, ehhh....

Bolało też, gdy ktoś się rozmyślałam, ale doceniam to, że ktoś wiedział, że się nie wywiąże i nie chciał w ten sposób hamować akcji. Czasami na blogach kolejnych uczestników brakowało chętnych - było mi smutno :(  ale biorę to na klatę, może powinnam bardziej skupić się na promocji. Akcja podupadła nieco latem, a i ja wtedy nie byłam szczególnie dyspozycyjna, nie miałam zbytnio czasu na promocję ani akcji ani bloga.
Bywało też, że książki przystawały w domach Uczestników na dłużej niż regulaminowe dwa tygodnie - ale spokojnie, za to dostajecie ode mnie pełne rozgrzeszenie. Wiem, jak jest. Tak dużo książek, tak mało czasu...
Choć na dwie recenzje wciąż cierpliwie czekam.... Ale kiedyś w końcu trzeba było tę zakończyć - wciąż wierzę, że do mnie dotrą :)

Ale teraz przejdźmy do sedna. Dzięki tej akcji otrzymałam to, co dla autora najcenniejsze - wiadomość zwrotną. Oprócz morza ciepłych słów, dostałam też uwagi i sugestie, co jest dla mnie niezmiernie ważne, zważając na to, że pracuję nad kontynuacją, bo "Potomkowie pierwszej czarownicy", mają jeszcze coś do zrobienia.
Niektóre uwagi mnie olśniły, inne ukuły, ale to też dobrze, ale były i takie z którymi zgodzić się nie mogę. Pokora pokorą, ale swoje zdanie też trzeba mieć, prawda? :)

Jeszcze raz chciałabym moi Drodzy Pierwsi Czytelnicy podziękować. Za zauważenie plusów i wytknięcie błędów. Może Wasze opinie pomogą mi, gdy będę próbowała swoich sił w tym czy innym wydawnictwie.
By nie robić bałaganu w tym i tak już przydługim poście - TUTAJ znajdziecie osobny tekst ze zdjęciami i linkami  i wpisami Czytelników.  No właśnie wpisy.
Wierzcie lub nie, ale popłakałam się czytając je. Dziękuję również tym, którzy przesłali mi coś od siebie. Była jedna pocztówka, ale dominowały zakładki. Nie mam wyjścia, muszę zrobić kolejny wpis do Gadżetów mola książkowego, którego tematem będą zakładki :)

Gdy ruszałam z akcją obiecałam, że na zakończenie wylosuję po jednej osobie z każdej ścieżki, które dostaną książkę na własność. Tym razem z moim wpisem dla nich. Czas dotrzymać słowa. Z racji tego, że  reaktywacja Jesieni odbywała się na nieco innych zasadach, zawierała w sobie nagrodzenie jednej osoby już przy jej uruchomieniu, ta ścieżka jest teraz wyłączona z losowania. 
A kto z Wiosny, Lata i Zimy dostanie książki? By wybrać osoby, skorzystałam z maszyny losującej :)  ze strony internetowej www.losowe.pl
Zrobiłam trzy losowania, a osobom przypisałam te cyfry, które oznaczały numer ich przystanku na ścieżce.
I tak:
Wiosna miała 7 przystanków. Szczęśliwy numerek to 6, czyli Marta 



  •  Lato - 8 przystanków . Zwycięzca 2 - Amy Yammy


  • Zima - 7 przystanków. Wygrywa - 4 - Maciej 



Uff, to chyba tyle. Jeszcze raz bardzo dziękuję Czytelnikom. Przypominam jeszcze raz, że wszystkie recenzje i fotografie wspominające podróż znajdziecie TUTAJ.


4 komentarze:

  1. To była bardzo sympatyczna akcja :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za możliwość zapoznania się z historią i czekam na kontynuację :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja dziękuję za udział w zabawie. A jeśli chodzi o kontynuację, to mogę tylko powiedzieć, że pracuję.
      /Pozdrawiam,
      Szufladopółka

      Usuń