Gadżety mola ksiażkowego: pamiątki z wakacji

Tak wiem, że zakładki pojawiały się w tym cyklu już dwa razy, ( konkretnie tu i tutaj), ale nie mogę nie napisać o moich zdobyczach. O pamiątkach z wakacji, które właśnie się skończyły. Oczywiście mnie pierwszy września od dawna nie dotyczy... Niestety. Ale chyba nie tylko dla mnie słowo wakacje jest synonimem słów lato czy urlop, więc uznałam, że post na czasie :)

Oto to ze sobą przywiozłam (lub co przyjechało do mnie :)

1, 2 i 3 To jeszcze z tej części służbowej - zakładki promująco-reklamujące :) blog Uli, czyli Pełen Zlew - książki, koty i bałagan oraz akcję, w której się udziela: Olsztyn Czyta

Zakładka z bloga Pełen Zlew, strona pierwsza

Zakładka z bloga Pełen Zlew, strona druga

Olsztyn czyta, a Ty? Zakładka nr 1

Olsztyn czyta, a Ty? Zakładka nr 2 z dwóch stron, na jednej z nich lista książek do przeczytania :)


A teraz już wyjazdowe:

4. Pamiątka zakupiona w Biskupinie - 3 złote, a taka radość. Z fotkami, które będą przypominały o tym, co widziałam (zabezpieczone folią przed porwaniem ;) i z bajerkami - frędzelkami.




5. Krajki z Gniezna, a właściwie z Lądu, które dostałam w prezencie od Drużyny Warcianie z Lądu, kiedy to spotkałam ich w Gnieźnie. Pisałam o tym tutaj. I dla odmiany fotka ze spotkania i przekazania prezentu - trzymam je w dłoniach :) Pożyczona z fan page Drużyna Warcianie z Lądu :) - like!
Ps: Moja trzyletnia córcia je uwielbia, mówi, gdzie są moje dokładki :)




6. No i żeby było spójnie  - w Poznaniu też kupiłam sobie zakładkę, też za 3 złote - papierowa trzeba będzie nie używać zbytnio, ale to przecież pamiątka. Jest do oglądania, a nie do używania :) Tylko, że nie pamiętam, do której książki ją włożyłam (sic!) toteż musicie mi uwierzyć na słowo, że ładna :)


 A wy? Przywieźliście z wakacji jakieś książkowe gadżety?




7 komentarzy:

  1. Ja nie przywiozłam żadnych zakładek, ani innych gadżetów. Jakoś nie miałam okazji. Ale Twoje zakładki są piękne, to fajna pamiątka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Wiolu! Wiesz, ja nie planowałam takich pamiątek - jak dostałam te od Uli to nawet nie wiedziałam, że są początkiem kolekcji :) Zaczęło się w Biskupinie, kiedy stałam w sklepie z pamiątkami, bliska kupienia jakiegoś zbędnego bibelota, uznałam, że zakładka zawsze się przyda :) A wiesz, co, mam pomysł? Napisz do mnie na szufladopółka@gmail.com swój adres - coś ci przyślę :) Taki gratis za pierwszy komentarz pod postem :)
      Pozdrawiam,
      Szufladopółka

      Usuń
  2. Jakoś się nie złożyło i właściwie nigdzie w tym roku nie byłam (niestety awaria auta przypadła akurat nie wtedy, kiedy trzeba). Ale w zeszłym roku przywiozłam drobiazgi z różnych miejsc i zakładki do książek też były. W ogóle mam ich całe mnóstwo, a stale używam jednej - no ale tę jedną dostałam od córki, sama zrobiła w zerówce na dzień mamy, więc trudno żeby było inaczej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, ta od córki najważniejsza, bez dwóch zdań :)
      Pozdrawiam,
      Szufladopółka

      Usuń
  3. Świetne są te za zakładki, choć zdecydowanie najbardziej podoba mi się ta z kotem:)) Ja jednak wolę w nie, niestety, nie inwestować, bo za moment i tak gdzieś położę nie na miejscu i już nie znajdę. Taki mój los!:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, to tak jak ja zapodziałam tę z Poznania. Przeszukanie biblioteczki trochę zajmie mi czasu... Ale wspominałam o tym w innym poście z tego cyklu; na szczęście zakładki często dodawane są do książki przy zakupie, więc można zdobyć je gratisowo :)
      Pozdrawiam,
      Szufladopółka

      Usuń
  4. Super ta zakładka z kotem :)

    OdpowiedzUsuń