Moje spotkanie z Katarzyną Bondą w Bibliotece Gdynia

Nie będę owijać w bawełnę. Poprowadzenie spotkania z Katarzyną Bondą było moim marzeniem.  I jak tu nie lubić swojej pracy, skoro właśnie w Bibliotece Gdynia miałam okazję je spełnić? Autorka książek kryminalnych, w tym serii o proliferze Hubercie Meyerze i cyklu Cztery Żywioły o Saszy Załuskiej odwiedziła Bibliotekę Śródmieście w Gdyni we wtorek, 18 września.





Pierwsza książka Katarzyny Bondy jaką przeczytałam to "Tylko martwi nie kłamią"
To było 4 lata temu. Oto fragment mojej recenzji:

Jeśli macie ochotę na kawał dobrej literatury: ciekawą zagadkę kryminalną, złożoną powieść psychologiczną i porządny warsztat, przeczytajcie "Tylko martwi nie kłamią".

Przeczytałam i przepadłam. Nie jestem psychofanką autorki, nie każdą książką się zachwycałam, i nawet ja czasami narzekałam, że za mało kryminału w kryminale (zob. Pochłaniacz), ale znacznie częściej właśnie to inne podejście doceniałam - Florystka, Okularnik.
Lampiony i Czerwony Pająk (czekają na recenzje) - pokazały mi, że warto na historię Saszy Załuskiej spojrzeć właśnie jak na serię, z szerszej perspektywy. 

Ale już za "Polskie morderczynie" - książkę dokumentalną o kobietach odsiadujących najwyższe wyroki w Polsce i za "Maszynę do Pisania" - kurs kreatywnego pisania (wcześniej nienawidziłam poradników) -  pokochałam tę kobietę.

Jak wspomniałam, (nie?) jestem psychofanką ;), ale razu wiedziałam, że będę należała do Bonda Team - czyli do tej grupy, która ceni autorkę za silne wątki obyczajowe, rozległe opisy, analizowanie bohaterów. Ci drudzy mówią, że nuda i w ogóle.

Byłam więc na kilku spotkaniach z autorką,  stałam w kolejkach na targach, zdobywałam podpisy na książkach, do pełnej kolekcji szczęścia zabrakło mi jeszcze prowadzenia spotkania. A tu taka niespodzianka.

Dobra do brzegu.

O czym rozmawiałyśmy? Cóż, co prawda trudno nazwać to dialogiem, bo długość odpowiedzi pani Katarzyny jest wprost proporcjonalna do objętości jej książek. Przed spotkaniem kilka osób pytało mnie, czy się stresuję, bo to w końcu znana osoba jest. Jakby to powiedzieć, samego prowadzenia się nie bałam, bo mam w tym doświadczenie i mnie to zwyczajnie kręci. Bałam się, że nie zdążę zadać wszystkich pytań. I moje obawy były słuszne :)

Katarzyna Bonda to potworna gaduła, odpowiedzi są złożone i wielowątkowe, ale czytelnicy siedzieli wsłuchani i wpatrzeni jak w obrazek, a upływający czas zdawał się dla nich nie liczyć. Do tego sama autorka tłumaczy:

- Jak się tak siedzi w zamknięciu pół roku i pisze, to jak się w końcu wyjdzie do ludzi, to człowiek chce się wygadać.

Powiedziała, że mogłam jej przerywać. Oczywiście, że nie mogłam! Słuchałam z takim samym, jak nie większym, zafascynowaniem co czytelnicy. O czym więc było? O tym, że Katarzyna Bonda jest nie tylko królową kryminału, ale i królową researchu. I o tym, że najlepsze inspiracje daje życie.

Rozmawialiśmy o zagranicznych wydaniach jej książek i - co ciekawe - w innych krajach czytelnicy doceniają w jej książkach właśnie to, na co narzekają polscy odbiorcy. To co dla nas jest rozwlekłe, nudne, a nawet zbędne, dla nich jest kopalnią wiedzy o naszym kraju.

Autorka mówiła też skąd czerpie pomysły na imiona i nazwiska bohaterów (czasem to znajomy, czasem czytelnik, a czasem nazwisko ze znalezionej na poczcie księgi nadawczej ;)).

Zapytałam czy wplatanie prawdziwych nazwisk i postaci, jak choćby Dariusz Zajdel (ten, ktory pracował przy rekonstrukcji twarzy Kopernika) czy Robert Ość (z bloga Wspieraj kulturę, pisałam o tym w recenzji Okularnika) znajdują się w jej książkach, by uwiarygodnić przekaz, czy może dlatego, że uważa, że te osoby zasługują, by o nich napisać.

Pisarka odpowiedziała, że czasami właśnie po to, by wpleść rzeczywistość, czasami, by oddać hołd, a czasami zwyczajnie się z nami bawi, puszcza do nas oczko.

Pytań i odpowiedzi było oczywiście o wiele, wiele więcej. Więc żeby nie pisać tu książki, odsyłam Was na fanpage Biblioteki Gdynia, gdzie możecie zobaczyć relację live. Ale ostrzegam trwa dwie godziny i nie zawiera jeszcze wszystkich pytań od publiczności :)

 I na deser, taka historia:

Pamiętacie post na Facebooku, kiedy pisałam, że ktoś ukradł mi książkę Katarzyny Bondy? W sensie zostawiałam ją w piekarni i gdy po nią wróciłam to już jej nie było? A była to książka z dedykacją! Dla Zuzanny! Opowiedziałam więc te historię pisarce i co dostałam? Oryginalny, jedyny w swoim rodzaju, wpis:

"Dla Zuzy na zawsze Katarzyna Bonda. ® Przeciwko złodziejom!"


Cudowna kobieta!


Już nikt nie odważy się zabrać mi tej książki ;)


Tu opowiadam tę historię...




Jak wspomniałam nie udało mi się zadać wszystkich pytań. Miałam między innymi zapytać o serial na Polsat CI "Opowiem Ci o zbrodni" oraz o udział  autorki w reklamie kosmetyków. Ale....

 Szczęśliwie okazało się, że będę mogła to nadrobić. 6 października poprowadzę spotkanie z Katarzyna Bondą w Stacji Kultura w Rumi w ramach Afery Kryminalnej.

Radość!


A a na deser heheszki:



7 komentarzy:

  1. Ekstra, że spełniło się Twoje marzenie Zuzka. O to chodzi w życiu. Pewnie na kolejnym spotkaniu uda Ci się zadać pytania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję spotkania. Nic nie czytałem Katarzyny Bondy :/

    OdpowiedzUsuń
  3. "Dobra, do brzegu" zamiast "wracając do tematu".
    Świetne! :D

    Good read! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne doświadczenie, też chciałabym być na spotkaniu z jakąś moja ulubiona autorką :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zazdroszczę ogromnie i jednocześnie podziwiam, bo ja oczywiście nie miałabym na coś takiego odwagi :)

    PS Piękna ta gdyńska biblioteka, zachwycające miejsce!

    PPS Powinnam wreszcie przeczytać coś Bondy, bo czuję się trochę jak zacofany przygłup.

    OdpowiedzUsuń
  6. uwielbiam sposób w jaki pisze Pani Katarzyna! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie jestem fanką Katarzyny Bondy jako pisarki, ale podoba mi się to jak krok po krok realizowała swoje życiowe cele. Może służyć za wzór pod tym względem.

    OdpowiedzUsuń