Stefan Darda: Czarny Wygon. Słoneczna Dolina (recenzja)

Cykl "Czarny Wygon" dostałam od mojego męża, tzn. od świętego Mikołaja :) i muszę powiedzieć, że się spisał. Polowałam na te książki już dawno, kupiłam sobie nawet jedną w promocyjnej cenie - ale była to druga część. Przez jakiś czas stała samotnie na półce, a potem złożyłam zamówienie u Mikołaja :) Wydanie, które mam to dwa tomy, a w każdym z nich znajdują się dwie części. Będę je jednak omawiała pojedynczo, tak, jak wydane są pojedyncze książki. A więc przez najbliższe cztery recenzje spodziewajcie się u mnie mrocznych klimatów.



Czarny Wygon. Cz. 1. Słoneczna Dolina

Tytuł: Słoneczna Dolina
Autor: Stefan Darda
Cykl: Czarny Wygon
Część: 1
Wydawnictwo: VIDEOGRAF
Liczba stron: 269


Bohaterem całego cyklu jest Witold Uchman, dziennikarz, specjalista od zjawisk paranormalnych. Trudno nazwać jego życie udanym - doświadczył rodzinnej tragedii, przez co wpadł w alkoholizm, a to z kolei przyczyniło się do utraty prawa jazdy i wypadku, po którym ma pamiątkę w postaci chorej nogi. W pracy też (z pewnych powodów) zbiera nie najlepsze noty, i że ma już swoje lata - coraz poważniej myśli o emeryturze. Odkłada jednak te plany, gdy dostaje mejla, z prośbą o zajęcie się kolejną "niezwykłą" sprawą.... Mówi sobie, że jeszcze tylko to i idzie na zasłużone wolne. Ale skoro historii starczyło na cztery części - to można się domyślać, że tak szybko na tę emeryturę się nie wybierze.

"Aktualnie byłem specjalistą naszego tygodnika od zjawisk paranormalnych. Gdy tylko pojawiał się jakiś temat związany z nawiedzonymi domami, zjawiskami "nie z tej ziemi" czy ludźmi opętanymi rzekomo przez diabła, zawsze przydzielano go właśnie mnie"


Uchman ląduje w Guciowie na Roztoczu, gdzie spotyka się z nadawcą tajemniczej wiadomości - Krzysztofem Piaseckim. A ten chociaż sam się do niego zgłosił, zbytnio rozmowny nie jest. Zamiast mówić przekazuje dziennikarzowi notatki niejakiego Rafała Gielmudy, który w niewyjaśnionych okolicznościach trafia do tajemniczej wioski, Starzyzny, w której czas zatrzymał się w latach pięćdziesiątych dwudziestego wieku.

Wyobraźcie sobie miejsce na ziemi, gdzie lata mijają, a znamię czasu nie dotyka jego mieszkańców, gdzie przedmioty codziennego użytku - nie zużywają się, zbijesz kubek, a ten na drugi dzień jest cały. Mało tego, skaleczysz się, a rany goją się następnego dnia. Dobre, co? To chyba raj! Nic bardziej mylnego. 

"Przez pierwszych kilka lat wszystko było pięknie. Ale potem... Potem zaczęliśmy doceniać prawdziwe życie. Koszmar zaczął się gdzieś po dziesięciu latach. Tak naprawdę człowiek musi żyć wedle natury. Musi być młody, potem się zestarzeć i umrzeć. Musi poznawać nowych ludzi, niektórzy z nich muszą odejść do Pana, ale to właśnie jest prawdziwe życie."

Po książce Stefana Dardy (nazywanego polskim Stephenem Kingem), autora "Domu na Wyrębach", w którym napędził mi niezłego strachu, spodziewałam się powtórki z "rozrywki". Ale tego mi, niestety, zabrakło. Nie czytałam "Słonecznej Doliny" przez szpary między palcami i nie bałam się zgasić światła po lekturze. Brak takiego rodzaju lęku autor zrekompensował mi jednak innymi doznaniami.
Bo to, że się nie bałam, nie znaczy, że nie było strasznie. Było, i to bardzo, ale w nieco innym tego słowa znaczeniu. Życie w Starzyźnie było mroczne, przerażające. Beznadziejne. O, tak, to ostanie słowo chyba najlepiej oddaje panującą tam atmosferę. Swoją drogą, nie spodziewałabym się, że kiedyś użyję tego słowa, by wskazać zaletę. Ale tragizm mieszkańców Starzyzny po prostu wylewał się z kolejnych kartek książki. 

"Stary patrzył na niego wzrokiem, który nie uspokajał. W tym wzroku były widoczne bezradność i strach, nieudolnie skryte pod maską kamiennej twarzy. Oczy mężczyzny zdradzały wszystko"

Bo tego wiecznego życia jej mieszkańcy nie otrzymali w nagrodę, a za karę. Ich wioska to pułapka, odseparowana od reszty świata, w której nocą do życia budzą się przerażające i bardzo niebezpieczne postaci z fosforyzującymi oczami. 
Właściwie chciałoby współczuć mieszkańcom wioski - ale.... No właśnie, musi być jakieś ale. W końcu ta klątwa to kara. A za co? Oj, trzeba przyznać autorowi, że potrafi trzymać czytelnika w niepewności.

"Słoneczna Dolina" to nie jest książka z zawrotnymi zwrotami akcji, historia się sączy, ale to jeszcze bardziej oddaje klimat przeklętej wioski, gdzie czas płynie baaaaaardzo powoli. Ale nie ma mowy o nudzie, dzieje się dużo i dobrze się czyta.
To pewnie zasługa stylu autora, bo ma lekkie pióro, choć forma, na którą się zdecydował moim zdaniem jest nieco ryzykowna. Kiedyś pisałam TUTAJ o książce, która kojarzyła mi się z toaletką z otwieranymi lustrami - kiedy pisarz pisał o pisarzu, który pisał o pisarzu. Tu miałam podobne skojarzenie, ale "Słoneczną Dolinę" porównałabym do matrioszek, otwierasz jedną, a tu kolejna. Najpierw narracja trzecioosobowa, potem pierwszoosobowa - narratorem jest Uchman, ale kiedy czyta notatki Gielmudy, to znów jest trzecioosobowa. Dodatkowo Witek robi sobie przerwy w czytaniu, więc czytelnik wędruje między jednym wymiarem a drugim, między historią jednego narratora, a drugiego. Spotkałam się już z łączoną narracją pierwszo- i trzecio- osobową w różnych książkach ( i bardzo to lubię), ale w tamtych przypadkach było to jakoś bardziej porozdzielane, a tu jedna wychodziła z drugiej. Ciekawy i odważny zabieg.

Co jeszcze mogę powiedzieć? Oczywiście ogromny plus za grozę w polskim wydaniu. Ale nie mogę nie docenić poczucia (wisielczego) humoru autora. Nie ma jak to zatytułować książkę "Słoneczna Dolina" - i ulokować w niej wioskę,  w której czego jak czego, ale słońca - nie uświadczysz. Do tego okładka, która mrozi krew.

Jednym słowem polecam. Albo dodam jeszcze jedno: bardzo.

Ocena tradycyjna: 8/10

A Wy? Czytaliście jakąś książkę Stefana Dardy? Lubicie takie klimaty? Lubicie się bać? 

2 komentarze:

  1. Ja uwielbiam takie klimaty grozy, a porównanie autora do Stephena Kinga bardzo mnie zachęca. Muszę koniecznie przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam. I "Dom na wyrębach" też, koniecznie. Jak skończę "Czarny Wygon" mam zamiar zabrać się za "Opowiem ci mroczną historię" zbiór opowiadań Stefana Dardy.
      Pozdrawiam,
      Szufladopółka

      Usuń