Warkocz spleciony z kwiatów, Agnieszka Krawczyk

Kocham jesień miłością szczerą, lubię jej barwy i klimat. Wolę ją zdecydowanie bardziej niż lato. I chociaż na stronach wydawnictw i księgarnianych półkach powoli pojawiają się już świąteczne książki, dziś polecę taką, która przeniesie Cię właśnie do lata. I nie jest to stwierdzenie na wyrost. Czytając „Warkocz spleciony z kwiatów” można niemal poczuć letnie promienie słońca na twarzy, a w powietrzu wydaje się naprawdę unosić zapach ziół. 

Bo poza Zośką, Mariuszem, Zazuliną czy Aleksym bohaterką tej książki są są kwiaty i zioła. Natura.



Pełna emocji i uczuć opowieść o tych, którzy się zagubili i muszą odnaleźć swoje miejsce na ziemi. A szczęście jest blisko i czeka. Trzeba tylko szeroko otworzyć oczy, żeby je dostrzec i schwytać.

Zośka Wichocka próbuje wrócić do równowagi po wypadku samochodowym. Nie potrafi odnaleźć się wśród ludzi w codziennym życiu. Koleżanka proponuje jej wypoczynek w swoim domku, w maleńkiej górskiej miejscowości, Nieznajomce .*

*Fragment opisu wydawnictwa 

Książka Agnieszki Krawczyk to klasyczna pozycja ku pokrzepieniu serc. Myślę nawet, że doskonale nadawałaby do biblioterapii. To bardzo intymna historia Zośki, jej pracy nad sobą, poszukiwań siebie i podnoszenia poczucia własnej wartości. Wreszcie, odpowiedzi na pytanie, co w życiu jest ważne. Że brzmi banalnie? Może. Ale takie rozterki prędzej czy później dotykają niemal każdego z nas.  A nie od dziś wiadomo, że jeśli zrozumiemy samych siebie, żyje nam się lepiej. 

Nie powiem, czasem te wewnętrzne przemyślenia głównej bohaterki mnie nużyły, kolejne zdania były właściwie powtórzeniem poprzednich, niebezpiecznie blisko zbliżając się do motywacyjnych gadek, w stylu „jesteś zwycięzcą”. Ostatecznie autorka choć balansowała na granicy, szczęśliwie jej nie przekroczyła. Rozumiem też, że taka prawdziwa, wewnętrzna zmiana nie nastąpi od tak za pstryknięciem palców, ale poprzedzona jest właśnie pogłębionym myśleniem. Niemniej, w treści momentami było tego za dużo.

W odkrywaniu siebie Zośce pomagały inne osoby, pojawił się – jakżeby inaczej – wątek miłosny, ale był jak muśnięcie delikatnego wiatru. Nienachalny, nieckliwy, raczej zarysowany, chociaż intensywny. Z pewnością będzie jednak rozwinięty, wszak to dopiero pierwszy tom serii „Leśne Ustronie”. 

Mężczyźni, których Zośka spotkała w górskiej wiosce – Mariusz, prowadzący uzdrowisko dla dzikich zwierząt i wędrowiec Aleksy, bardzo pomogli jej w poszukiwaniu siebie, ale żaden z nich nie był tym prawdziwym mentorem. Tę rolę pełniła Zazulina – lokalna szeptucha, którą miejscowi w zależności od sytuacji i potrzeb albo wyzywali od czarownic, albo prosili o wyleczenie lub poradę, gdy w życiu przestali siebie radzić.

Czarownice, wiedźmy, szeptuchy - to wątek, który uwielbiam, ale i na który jestem wyczulona, łatwo go zepsuć lub przedobrzyć. Tu widać, że autorce temat nie jest obcy, poprowadzony rozważnie, stopniowo budując postać, tajemnice wokół niej i relacje między Zazuliną, a Zośką.

Będąc przy postaciach nie sposób nie wspomnieć o Antonim Szeptynie, tajemniczym autorze książki o roślinach czy Laurze, uroczej siostrzenicy Mariusza, jego siostrze, czy choćby właścicielce księgarni. Każda z tych osób w jakiś sposób, mniej lub bardziej świadomie pomogła Zosi.

Jak wspomniałam – ważną rolę w książce pełniła natura - zarówno symbolicznie - tak jak w przyrodzie zachodziły zmiany, tak i w bohaterce. Ale też była obecna tak po prostu w treści, a Agnieszka Krawczyk przemycała wiedzę o kwiatach i ziołach ich działaniu i właściwościach. Każda część – miesiąc akcji od maja do sierpnia – zaczynała się informacjami na temat tego, co wtedy kwietnie, co się zbiera i jak natura na nas w tym czasie wpływa, a główna bohaterka nosiła tytułowy warkocz spleciony z kwiatów. Każdego dnia ozdabiała fryzurę innymi roślinami, za każdym razem dowiadywała się czegoś o nich, a my razem z nią.

Nie mam wątpliwości, że ta pełna lata książka jest idealną lekturą na jesień. Zwłaszcza dla tych, którzy lubią ją nieco mniej ode mnie ;) Polecam gorąco! Ja z pewnością sięgnę po kolejne części. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Filia. W prezencie od wydawnictwa  razem z książką dostałam właśnie karty mocy z wspomnianymi informacjami oraz naturalne - jaśminowe mydełko. Dziękuję <3



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz