Nieobliczalna, Magda Stachula

Uwielbiam filmy z lat dziewięćdziesiątych. Pamiętam, jakie wrażenie zrobił na mnie film pt. „Sypiając z wrogiem” z Julią Roberts. Poruszał temat przemocy domowej. Dopiero wiele lat później dowiedziałam się, że powstał na podstawie książki. Nie nadrobiłam jeszcze lektury, ale przemoc domowa to wątek, który w literaturze lubię. Nie, to zdecydowanie złe słowo. To wątek, który powinien być w książkach poruszany. Na który warto zwracać uwagę. Może otworzyć oczy. Może pozwoli komuś pomóc.



Od kilku lat systematycznie popularność zdobywa literatura w gatunku domestic noir. Za jego prekursorkę na polskim rynku książki uważa się Magda Stachula. Wiecie jak to jest, tak dużo książek tak mało czasu i choć wiedziałam o tytułach wychodzących spod pióra autorki, wędrowały na listę „to read”. Do zmiany statusu zmobilizowała mnie Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Gdańsku zapraszając do poprowadzenia rozmowy z Magdą podczas Afery Kryminalnej.

Przeczytałam wtedy przedpremierowo „Nieobliczalną” i jedno wiem na pewno. Będę do książek Magdy wracać.

„Nieobliczana” zaczyna się, a jak, trupem na pierwszej stronie. Zanim dowiemy się, kto jest mordercą, atmosfera się zagęszcza, a my wraz z bohaterami wchodzimy w głąb tej historii. Mrocznej, zamkniętej w czterech ścianach, chowanej pod dywan.

Nie bez znaczenia jest tu narracja. Pierwszoosobowa, w czasie teraźniejszym, charakterystyczna dla gatunku. Mówi się, że albo ją się kocha albo nie dzierży, ale ja zdecydowanie należę do zwolenniczek. Z jednej strony dodaje dynamizmu, sprawia wrażenie, że jesteśmy w samym środku wydarzeń. Z drugiej, pozwala wejść w głowę bohaterki czy bohatera. A już kiedy ta sama sytuacja jest opisywana z perspektywy kilku osób, to naprawdę wzbudza do refleksji.

To właśnie najbardziej ujęło mnie w tej książce.. Niedopowiedzenia, strach przed byciem ocenianą, poczucie winy za bycie ofiarą. Autorka pokazuje, jak ważne jest zaufanie, jak istotne jest nie tylko słuchać, ale usłyszeć drugą osobę. Może gdyby jedna z przyjaciółek nie wstydziła się swojego życia przed drugą, a druga wsłuchała się w to, co jest między wersami. Gdyby usłyszała nieme wołanie o pomoc. Może wszystko potoczyłoby się inaczej…

Może.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz