Szufladopółka na Ogrodach

Jak zobaczyłam program to myślałam, że zwariuję. Głównie dlatego, że już wtedy wiedziałam, że będę musiała sobie odpuścić koncerty czy niektóre spotkania. Ciężko więc i niesprawiedliwie byłoby oceniać całe wydarzenie. Jednak bardzo, ale to bardzo się cieszę, że coś takiego zadziało się w Elblągu. Oto "moje" 12. Letnie Ogrody Polityki.


Na szczęście, jak nie realnie, to można w nich było uczestniczyć też wirtualnie, ale o tym za chwilę. Pierwszym wydarzeniem, na którym byłam obecna fizycznie było spotkanie autorskie z Sylwią Chutnik i Jakubem Żulczykiem pt. Pisanie miasta, które poprowadziła Justyna Sobolewska. Jak na taki temat, to o mieście aż tak dużo nie było, wiadomo, że rozmowy potoczyły się w różnych kierunkach. Przede wszystkie trzeba podkreślić, że to było bardzo sympatyczne spotkanie, pomijając, że swoje zrobił klimacik - na świeżym powietrzu, pod namiotem, nad wodą z widokiem na elbląską starówkę.

fot. Dominik Żyłowski. Fotografia z fp Biblioteki Elbląskiej



 

Potem co prawda nieco mi wiało po nogach, ale z racji, że było to na terenie pubu, rozgrzałam się ciepłą owocową herbatką.
Po prostu była świetna atmosfera, redaktor Sobolewska prowadziła rozmowę lekko, goście byli bardzo otwarci, choć miałam wrażenie, że p. Żulczyk jednak zdominował panie. Mówił albo częściej, albo dłużej. A mówią, że kobiety to gaduły :)

Ale wróćmy do spraw merytorycznych. Sylwia Chutnik jest warszawianką z krwi i kości, pisze o swoim mieście, ale zaznacza, że nie jest to pozytywistyczna pocztówka rodem z "Lalki" i nie płacą jej z biura promocji miasta ;)
Żulczyk,  mówi o sobie, że ma poczucie bezdomności (mam nieco podobne odczucia i może z tego wyjść osobny post :)). W jego najnowszej książce "Ślepnąć od świateł" Warszawy jest bardzo dużo, choć to Warszawa szemrana. Autor przyznał, że spotkał się z uwagami typu "Ty głupi słoju", "co ty możesz wiedzieć", ale podkreśla, że gdyby stolica była tylko taka jak w książce: pełna dilerów, prostytutek i skorumpowanych policjantów, nie chciałby w niej mieszkać, a przecież mieszka.

Fot. Dominik Żyłowski, fotografia z fp Biblioteki Elbląskiej
I właściwie zaraz potem zaczęła się rozmowa o twórczości w ogóle. Sylwia Chutnik zwróciła uwagę, że pisanie to rzemiosło i choć mało romantycznie to brzmi, jak mogłoby się kojarzyć tworzenie, to właśnie pisanie na czas i konkretny temat np. do czasopism z romantyzmem niewiele ma wspólnego. Natomiast Jakub Żulczyk powiedział, że jeśli autor siada do pisania to ma zapomnieć o oryginalności

- Jeśli mam siąść i napisać o czymś czego nikt, czego ja jeszcze nie powiedziałam, to mam problem.

Nie można usiaść i zaplanować sobie, ze oto powstanie wielkopomne dzieło.
Było jeszcze o tym, że autorzy nie pamiętają swoich utworów i o utrzymywaniu się z pisania. To, co zapadło mi w pamięć to wypowiedź Sylwii Chutnik, która wyznała, że na początku nie nazywała się pisarką. Autorka wspomniała słowa przyjaciółki, która powiedziała jej, że musi być fair w stosunku do czytelników i brać odpowiedzialność za swoje utwory.
Podsumowując, było bardzo sympatycznie i bardzo się cieszę, że mogłam tam być. Na żywo :)

Natomiast piątek i sobota minęły mi na warsztatach kreatywnego pisania z Loesje [czytaj: Luszje]. Znacie ją?


Na pewno spotkaliście się przynajmniej z wlepkami,  plakatami albo widzieliście na fejsie - krótkie błyskotliwe teksty, które potrafią rozbawić, pobudzić do refleksji. Podczas dwudniowych warsztatów poznaliśmy cały proces twórczy powstawania takich właśnie tekstów i powiem wam, że było to bardzo ciekawe doświadczenie.




Co nam ostatecznie z tego wyszło dam znać, jak centrala Loesje wszystko zatwierdzi :) Jednak rozgrzewki, jakimi prowadzące spotkanie Paulina i Van Ann otwierały nasze szare komórki są genialne! Jeśli tylko będziecie mieli okazję uczestnictwa w takich warsztatach, zapiszcie się koniecznie. Fakt jak na prozatorkę, i do tego marzącą o wydawaniu książek tworzenie dwuwersowych teksów może wydać się niesatysfakcjonujące, ale....

 



...powtórzę się - warsztaty były świetne, a rozgrzewki naprawdę rozgrzewały mózg :) Układanie treści z pojedynczych, nic nie mówiących słów - to co tygryski lubią najbardziej. Ja na przykład musiałam sprzedać komuś... szczęście przy pomocy takich wyrazów jak sikanie czy wołowina albo napisać instrukcję obsługi Szkocji zamieszczając w niej takie wyrażenia jak sprzątanie psich kup :) Ubaw po pachy i bardzo dobre ćwiczenie. 














Fot. Anna Romańczuk, Biblioteka Elbląska


I to już właściwe wszystko, jeśli chodzi o moją obecność na Ogrodach. Najbardziej żałuję, że nie mogłam być na spektaklach. Ale zawsze coś. W tygodniu, to właściwie wiedziałam, że nie będę mogła, ale na sobotę, gdy mieli grać "Mistrza i Małgorzatę" byliśmy z mężem bardzo zdecydowani, choć początek o 22.30. Coś co często bywało problem - że nasza córcia chodzi późno spać, tym razem miało być plusem. No dobra, trochę ją przetrzymaliśmy, z nadzieją, że dojedziemy na miejsce, przykryjemy ją kocykiem i zaśnie wtulona w nasze ramiona. I kiedy o 22. już mieliśmy się ubierać, córcia siadła mi na kolana i zasnęła w trzy sekundy. No cóż... Kocham kulturę, ale dzieciątko swe bardziej. 

Ale, ale. Wspominałam, jak nie realnie to wirtualnie. Na youtubowym profilu Narodowego Centrum Kultruy odbywały się transmisje na żywo, nagrania można obejrzeć też teraz. Dlatego "uczestniczyłam"  w czwartkowym spotkaniu samorządowym i nadrobiłam spotkanie "Jak się zmieniły nasze miejsca" z Filipem Springerem i Markiem Przybylikiem. Co mnie zainteresowało o tyle, że najprawdopodobniej w przyszłym roku akademickim będę uczyć się o socjologii miasta.
Rozmowę polecam jednak wszystkim tym, którzy zastanawiają się dlaczego na starych osiedlach każdy blok jest w innym kolorze, dlaczego nowe osiedle nazywa się "Nad jeziorem" choć wcale nad nim nie leży lub drażnią was wszechobecne szyldy, reklamy i banery. Rozmowa o tyle ciekawa, że z perspektywy dwóch pokoleń. A polecam ją, bo podobnie jak inne spotkania literackie i samorządowe możecie zobaczyć je na you tube - O TUTAJ.

Na zachętę wrzucam to wspomniane wyżej:


Trzy fotografie są autorstwa pracowników Biblioteki Elbląskiej, podpisane. Pozostałe moje z komórki, więc jakość i umiejętności jak zawsze :)

A wy? Byliście może na Ogrodach? Albo innych podobnych wydarzeniach w ostatnim czasie?



5 komentarzy:

  1. Jak znajdę czas to nadrobię te nagrane dyskusje :) Zwłaszcza te o miastach mnie interesują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na tym, na którym byłam Cię widziałam :) Dobrze, że internety pomagają nadrobić zaległości.

      Usuń
  2. Jakoś nie wpadłam na to, żeby nadrobić spotkanie z Sylwią Chutnik i Jakubem Żulczykiem oglądając film. Dzięki, za uświadomienie mi takiej oczywistej sprawy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie mnie interesowały te, na których nie byłam i znalazłam, teraz tak sprawdzam i jakoś tego spotkania z Chutnik i Żulczykiem nie widzę... Usunęli, nie dodali, czy źle szukam... ? Hm...

      Usuń
    2. A! Jednak znalazłam :) https://www.youtube.com/watch?v=FrwWaBHw3XY

      Usuń