Apostrof. Międzynarodowy Festiwal Literatury || Dzień drugi w Gdańsku



Gościem drugiego dnia (wtorek 16.05) Apostrofu w Gdańsku był doskonale znany fanom fantastyki, Jakub Ćwiek. Publiczność zgoła inna niż w poniedziałek, bynajmniej nie ubrana w czereśnie.  Tym razem królowały trampki, skóry i przetarte dżinsy. Ale może lepiej zanim mój blog stanie się modowym, przejdę do opisu spotkania.


 Opowieść jest jak jedzenie - nie może się znudzić

Pierwsze, co mogę powiedzieć o tym autorze (oprócz tego, że jest przystojny ;) ), to że strasznie dużo i szybko mówi. Ledwo nadążałam notować przebieg rozmowy. A tematów przewinęło się tam całe mnóstwo: od jego twórczości w ogóle i wątków z poszczególnych książek (najwięcej oczywiście o najnowszej, to jest Grimm City. Bestie), poprzez religię i popkulturę po snucie opowieści. I to pod jej znakiem odbyło się całe spotkanie. Zdradzę oczywiście tylko troszkę - tradycyjnie smaczki zachowam na gratis do recenzji ;)

Znacie książki Jakuba Ćwieka, przynajmniej te ostatnie? Seria zwie się Grimm City, podtytuł pierwszej części brzmi Wilk, a na okładce pomyka sobie dziewczyna w czerwonym płaszczyku rzucając cień wilka. Trudno o dokładniejszą podpowiedź, czym inspirował się autor.  Czemu właśnie  bracia Grimm?

Źródło: Wydawnictwo SQN

- Ja przede wszystkim chciałem przedstawić baśnie Grimm w ten sposób, jaki był ich cel, a na pewno nie były to bajki dla dzieci, tylko dla dorosłych. Tam jest zupełnie inna moralność. Być dobrym, a nie złym, ok to jest ważne, ale najważniejsze, to nie być głupim. Myśl! Takie jest ich przesłanie - podkreśla pisarz. - Baśnie znanych braci miały m.in. przestrzegać panienki i młodzieńców (ale dorosłych), by lepiej nie wychodzili w nocy z domu. W Grimm City to opowieść i narracja są elementem dominującym.

Z publiczności padło też pytanie, czy autor nie ma tych wszystkich historii dość? Nawiązywało ono do jednego z felietonów Jakuba Ćwieka, w którym napisał, że opowieści są z nim ciągle. Bo kiedy nie pisze i nie czyta, a np. ćwiczy to słucha audiobooków.

- Opowieść jest jak jedzenie - nie może się znudzić - opowiedział.

Mnie z kolei zainteresował inny felieton Jakuba, o akcjach promujących czytelnictwo. Wiadomo dlaczego ;) Zapytałam go już po spotkaniu, ale o tym też innym razem ;)



6 komentarzy:

  1. "- Opowieść jest jak jedzenie - nie może się znudzić - opowiedział."
    Ja mam tak z czytaniem tych opowieści. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jeszcze w ogóle nie znam książek tego autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też ;) W ogóle tegoroczne spotkania festiwalowe są z autorami, których znam z nazwisk i tytułów, ale nie zdążyłam ich przeczytać: (Witkiewicz, Ćwiek, Link, Orbitowski) Wyjątkiem jest Żulczyk, ale z Ćwiekiem zapoznam się na pewno i zacznę właśnie od Grimm City ;)

      Usuń
  3. Podobnie jak Wioleta nie znam autora. Jakoś ta obecna fantastyka mnie nie pociąga, ale może ten pan akurat jest wyjątkiem i jego powieści da się czytać. Dopiero jak przeczytam coś powiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się zdarza, choć najbardziej lubię post apo, dystopie itp. i swego czasu dużo... horrorów. Z polskich twórców sięgnęłam po Sapkowskiego (dawno..., nie tak dawno Martę Kisiel czy Magdalenę Kozak. Ale Pilipiuk i Ćwiek wciąż na liście do przeczytania. Po "Kłamcę" i "Chłopców" Jakuba miałam sięgnąć już dawno, ale wiadomo, tak dużo książek, tak mało czasu ;)

      Usuń
  4. No właśnie to jest fascynujące, że czytelnicy poszczególnych nurtów (zwłaszcza ci zagorzali) to są całkiem odmienne światy :)

    OdpowiedzUsuń