Wioska kłamców, Hanna Greń

Kryminalna intryga w niewielkiej społeczności - jak widzę takie połączenie to wiem, że to książka dla mnie. Więc, gdy tylko mignął mi przed oczami tytuł Wioska kłamców, od razu wiedziałam, że prędzej czy później książka wyląduje w moich łapkach. I tak było. Wróciła ze mną z Targów Książki w Poznaniu.

Po odejściu z pracy w policji Dioniza Remańska postanowiła odszukać zabójcę swojego ojca. Jego zagadkowa śmierć od pewnego czasu nie dawała jej bowiem spokoju.
Wprawdzie oskarżeni o tę zbrodnię zostali już skazani na długie lata w więzieniu, jednak Dioniza nie wierzy w ich winę. Przyjeżdża do wioski, w której mieszkają rodziny skazańców, by przeprowadzić prywatne śledztwo.
Jego wyniki okazują się zaskakujące. Kłamstwa i intrygi spowijają Strzygom i sięgają poza jego granice. Z czasem sama Dioniza zaczyna wątpić, czy zdoła pośród mieszkańców tej przeklętej wioski odnaleźć prawdziwego zabójcę…



To pierwsze moje spotkanie z autorką, więc oczekiwania miałam wyłącznie po opisie, promocji wydawnictwa i okładce, a te były całkiem niczego sobie. Czwarta Strona daje radę. Bardzo kusząca była też legenda, która znalazła się w początkowej części książki na temat tego, jak powstał Strzygom.
Więc do zbrodni w małej miejscowości, autorka dorzuciła mi jeszcze szczyptę wierzeń i mitologii. Jakby pisała dla mnie ;)

No i na tej fali entuzjazmu przeczyłam ją raz dwa. Czy czytało mi się dobrze? Świetnie. Łatwo i przyjemnie. Lekki język i fabuła, która wciąga, bo jest zagadka, której rozwiązanie chcesz poznać. Polecam więc jako szybką przyjemną rozrywkową lekturę. Pod tym względem spełniła swoją rolę bez dwóch zdań.

Ale...

Ale zdecydowanie zabrakło tu pazura. Tak, są ciemne typy i wcale niełatwy przeciwnik. Są tajemnice, niedopowiedzenia i teoretycznie sytuacja patowa. Ale to za mało.  Autorka oszczędziła tę bohaterkę całkowicie. Zamiast rzucać jej kłody pod nogi, zbyt często rzucała jej koło ratunkowe, żeby nie powiedzieć prowadziła za rękę. A ona tak sobie płynęła. Płynęłam i ja czytając. Ale co z tego, skoro teraz właściwie nie potrafię powiedzieć, jaka ta Dioniza jest?

Czy sięgnę po więcej? Na pewno. Ale tym razem z oczekiwaniami. Chcę mocniej, trudniej, bardziej. Droga Autorko, niech sobie Dioniza pobrudzi rączki. Proszę.


Moja ocena: półka
Ocena tradycyjna: 6/10

Tytuł: Wioska kłamców
Autor: Hanna Greń
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 334
Rok wydania: 2020


6 komentarzy:

  1. Kryminalna intryga w wioskowej społeczności. Uwielbiam takie klimaty. Szkoda tylko, że nie porywa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsze spotkania mogą być ekscytujące, zwłaszcza gdy otrzyma się nutkę legend. Take sama lubię więc, pierwsze czytanko jest wyśmienite otrzymawszy coś co intryguje Ponadto oczekiwania to nic złego, potrafią nieźle nakręcić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś mnie ostatnio książkowe kryminalne intrygi "ścigają", więc chyba czas najwyższy po jakąś sięgnąć... Wielka szkoda, że w najbliższym czasie wszystkie Targi książek są odwołane :( Po ciągłym czytaniu non stop tych samych książeczek mojemu dwulatkowi, chętnie sięgnęłabym w końcu po coś bardziej "dorosłego", ale niezbyt ciężkiego i wymagającego (jestem zbyt zmęczona chwilowo na większe ekscesy czytelnicze ;) ). Coś ze szczyptą wierzeń i mitologii byłoby idealne, więc może się skuszę na "Wioskę kłamców" :) //Taraissu

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam mało kryminałów, dlatego jak już po jakiś sięgnę, to oczekuję, że będzie świetny. Przywiązuję się do bohaterów. Ale z tego, co piszesz, wynika, że postać Dionizy nie jest porywająca… Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kryminał z legendą w tle? Brzmi ciekawie, pewnie sięgnę jak trafi w moje ręce...

    OdpowiedzUsuń
  6. O matko! Takiej książki jeszcze nie czytałem, ale nie mówię nie, chętnie sprawdzę co ma do zaoferowania.

    OdpowiedzUsuń