Sukces rysowany szminką, Anita Scharmach [przedpremierowo]

Julia to kobieta sukcesu. Wzięta agentka nieruchomości, jeździ szybkim samochodem, mieszka w apartamencie  z widokiem na morze w najwyższym budynku w mieście. Chodzi w markowych ciuchach, używa drogich kosmetyków. Szminka to jej znak rozpoznawczy. Ma jedną na każdą okazję.

Ale to nie jest lekka opowiastka o bogatej paniusi. To historia kobiety doświadczonej przez los, której na ten największy skarb przyszło długo czekać.




Pieniądze szczęścia nie dają


Bogactwo, to jedyne co jej zostało po ukochanym. Po tragicznej śmierci narzeczonego, Janka, zamknęła się w swoim apartamencie z dala od świata, pogrążona w żalu. Z otchłani wyciągają ją przyjaciele, zgrana i szalona paczka znajomych z pracy oraz  Alicja, kumpela jeszcze z czasów liceum. Iskrą radości jest też Kornelina, córeczka Ali, która daje Julii namiastkę tego, czego nigdy nie mogła mieć. Nie dane jej było zostać mamą.

Obecność rozkosznej dziewczynki i wsparcie przyjaciół stawiają Julkę na nogi. Rzuca się w wir pracy, korzysta z życia, osiąga sukces. I zawsze maluje usta.

I właśnie wtedy, gdzieś pomiędzy podpisywaniem kontraktu na budowę nowego, ekskluzywnego osiedla, imprezowaniem z przyjaciółmi, szukaniem miłości i szczęścia (nieco na siłę) i potyczkami z wszystkolepiejwiedzącą matką wydarzy się coś, co po raz kolejny wywróci życie Julii do góry nogami.

Podoła? Czy znowu ucieknie od rzeczywistości?

„Sukces rysowany szminką” to wzruszająca historia o relacjach rodzinnych i przyjaźni. I o tym jak ważne jest mieć na kogo liczyć. Anita Scharmach zwraca uwagę, że to nie (tylko) więzi krwi definiują rodzinę. Tworzą ją miłość, zrozumienie i bezinteresowność. Rodzina to ludzie, których kochasz. Bo czasem bliższy może okazać się wujek, którego ledwo pamiętasz z dzieciństwa niż despotyczna matka.

Oczywiście w całej tej historii nie może zabraknąć wątku miłosnego. W końcu jak sukces, to na całej linii. Jest więc miejsce na romantyzm i nieco pikanterii. Ale nie za dużo. Kilka scen erotycznych, parę podtekstów i atmosfera między wersami - zdecydowanie tyle wystarczy, by oddać napięcie panujące między dwojgiem ludzi. Resztę niech podpowie wam wyobraźnia.

Miejscem akcji jest Trójmiasto. Głównie Gdynia, rodzinne miasto autorki, która, co da się wyczytać z książki, je uwielbia. I zaraża miłością. Ja sobie już zapisałam: zobaczyć widok z See Towers (najwyższy budynek w Gdyni, a ma 38 pięter i stoi tuż nad morzem!!!). Czytelnik ma też okazję zwiedzić Gdańsk i nadmorskie okolice. Od roku jestem mieszkańcem napływowym Gdańska. Zawsze mnie ciągnęło w te strony, wołało mnie morze i czuję się tu dobrze, ale książki z Trójmiastem w tle pozwalają mi się tu jeszcze lepiej zadomowić.

Akcja rozgrywa się szybko, bez zbędnych wątków pobocznych. Autorka ma lekki, zabarwiony humorem styl. I nie ma litości dla czytelnika. Zmusza go do łez, jak nie ze smutku, to z radości. Na przemian wzruszałam się i śmiałam. A że książki najczęściej czytam w miejscach publicznych, głównie w komunikacji, skutecznie udało mi się zwrócić uwagę innych. Szczególnie gdy wybuchnęłam śmiechem albo ukradkiem wycierałam łzy.

Tak właśnie było, bo Anita Scharmach żongluje skrajnymi emocjami. Takich doświadczała Julia, kobieta sukcesu.



Za możliwość przeczytania książki przed premierą dziękuję autorce, Anicie Scharmach.

I muszę Wam zdradzić, że coś knujemy...


Tytuł: Sukces rysowany szminką,
Autor: Anita Scharmach
Data premiery: 9 maja 2018 (czyli w dzień mojej 9 rocznicy ślubu ;) <3 ) Wydawnictwo Lucky

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz